Większość przedsiębiorców wie, że chce zbudować silną i rozpoznawalną markę. Natomiast tylko nieliczni sprawdzają czy siła marki rośnie lub maleje z upływem czasu. Dlaczego? Po co w ogóle zaczynać proces budowania wizerunku marki, skoro później ma się w dupie monitorowanie tego działania?
Panuje przekonanie, że mierzenie siły marki jest trudną i kosztowną analizą. Wszystko tak naprawdę zależy od metodologii i wielkości pomiaru. Szczególnie na początku istnienia biznesu, sprawdzanie czy siła marki się rozpędza nie jest czasochłonne i bolesne finansowo.
Zasada jest prosta. Im coś staje się popularniejsze, tym częściej się o tym mówi. Wystarczy sprawdzać jak często o Twojej marce mówią inni. Ja to mierzę na dwa sposoby:
Pokażę Ci jak to wygląda w Brand24 (podstawowa wersja jest darmowa). Po wpisaniu kilku słów kluczowych do monitorowania, wiem że akurat o mnie mowa. Tak to wygląda od środka narzędzia:
Opcji jest tam sporo i zamierzam na czynniki pierwsze rozebrać Brand24, więc już za dwa tygodnie będzie obszerna recenzja tego narzędzia 🙂 . Wersja darmowa - jak wszystko co jest za darmo - już daje pewne możliwości, ale ma też swoje ograniczenia.
Najważniejsze przy monitorowaniu wzmianek o marce jest możliwość odpowiedzenia na komplementy i oczernianie. Dzięki temu jeszcze bardziej podbijasz swoją siłę marki - MEGA
To najprostszy sposób mierzenia siły marki i do tego darmowy. Jeżeli widzisz, że Twoja marka jest coraz częściej wymieniana w pozytywnym świetle, to znaczy że jej siła rośnie. Jest cisza lub - co gorsze - pojawiają się negatywne komentarze? Możesz reagować nim czarny PR za bardzo się rozrośnie.
Tutaj sytuacja trochę się komplikuje, ale u mnie taką podstawową metodologią jest liczba klientów kontaktujących się ze mną z polecenia, czyli tzw. poczta pantoflowa. To nie tylko najskuteczniejsza i najlepsza reklama. To idealnie odzwierciedla siłę Twojej marki.
Ciekawostka: Zadzwonił ostatnio do mnie klient, który dostał do mnie numer cztery lata temu od innego zadowolonego klienta. Chodziło o pozycjonowanie w Google i za dwa miesiące zaczynamy współpracę, tylko najpierw trzeba stronę internetową doprowadzić do porządku.
Ilość kontaktów z polecenia świadczy o tym, że inni rozmawiają o Twojej firmie. Istotna jest tutaj ilość takich kontaktów, bo nie każdy musi oznaczać nawiązanie współpracy. Dlatego zawsze dobrze się zapytać "skąd Pan/Pani otrzymała kontakt do mnie", jeżeli wprost nie widzisz takich informacji.
Jeżeli chcesz iść krok dalej z mierzeniem siły swojej marki niewielkim kosztem, to możesz sięgnąć po reklamy na Facebooku. Tylko BŁAGAM... Nie rób typowej i nudnej ankiety 🙂 Zrób coś wystrzałowego i przyciągającego uwagę PLUS niech ta ankieta oprócz danych, da Ci możliwość pozyskania klienta.
Robisz prosty formularz z kilkoma pytaniami i - jeżeli Twoja marka nie jest wybrana jako najlepsza - to dajesz klientowi możliwość sprawdzenia swoich usług/produktów w dużo lepszej cenie. Przykład?
To może być zarówno początek lejka sprzedażowego jak i prosty sposób na dotarcie do nowych klientów. Mierzenie siły marki to podstawa, ale skoro można jednocześnie w fajny sposób pozyskać klienta... To czemu z tego nie skorzystać?
Mierzenie siły marki nie musi być czasochłonne i nudne. Jeżeli już przeznaczasz na to pieniądze, to miej w tyle głowy, że to pośredni sposób na pozyskanie klientów. Dla mnie podstawowymi miernikami jest śledzenie wzmianek o marce (online) i liczba kontaktów z polecenia (offline) + za pomocą reklam jak sprawdzam siłę marki, to staram się w ten sposób pozyskać klientów.
Nie ma sensu codziennie mierzyć siły marki młodej firmy. Budowanie wizerunku marki jest cholernie długim procesem i może minąć kilka miesięcy gdy zobaczysz, że rusza się to z miejsca 🙂 Im mniej inwestujesz w marketing, tym wolniej się to rozpędza.
Warto mierzyć jak rozpędza się siła marki, bo to mnóstwo danych które można wykorzystać w rozwoju biznesu i poprawy działań marketingowych. Nie zaniedbuj tego, bo może to boleśnie się zemścić.
P.S Podziękowania dla Pawła Nowakowskiego, autora genialnego systemu rezerwacji online Bookero za czujność. Już poprawiłem błąd w artykule, który wypatrzyło czujne oko Pawła (zapomniałem o Google Alert). Miło wiedzieć, że ktoś czyta i to czujnie 🙂
Kocur Marketingu Michał Lembicz. Na blogu dzielę się wiedzą o budowaniu silnej marki, sprzedaży i marketingu. Pomagam małym i średnim firmom działającym w Polsce zwiększać sprzedaż.
Polityka prywatnościLembicz.pl 2022 - wszelkie prawa zastrzeżone